Opis

Takie były początki... (1946-1950)

Tuż po zakończeniu zmagań wojennych, w Polsce do władzy doszli komuniści. Wobec panującego  wówczas ustroju politycznego, obywatele nie mieli zbyt wielu rozrywek i możliwości. Jedną z nielicznych odskoczni od życia codziennego był sport.  Wiosną roku 1946, w Jaworze powstała drużyna  piłkarska OMTUR (Organizacja Młodzieży Towarzystwa  Uniwersytetu Robtoniczego) „Jaworzanka”. W tym samym czasie powstał również klub sportowy przy cukrowni w Starym Jaworze, oczywiście o nazwie „Cukrownik”. Rok po tym wydarzeniu, które zapoczątkowało futbol  w naszym mieście, powstał kolejny zespół (Cukrownik już nie istniał), a był nim ZWM (Związek Walki Młodzieżowej) Zryw Jawor. Swoje spotkania Jaworzanka rozgrywała na „ruskim boisku” na Przyrzeczu, ponieważ obecny stadion był zaminowany. Dopiero 1 maja 1947 roku, po jego uporządkowaniu, na inaugurację „nowego obiektu” rozegrano tam pierwszy po wojnie mecz. Na zakończenie obchodów pierwszomajowych, Jaworzanka zmierzyła swoje siły z reprezentacją żołnierzy radzieckich stacjonujących w Jaworze (była to prawdopodobnie drużyna kucharzy). Rezultat – 2:1 dla nas.

Pochód 1-majowy. Na zdjęciu m. in. Lisiecki, Ruszel, Procajło, Fohler, Zarębski

Jeszcze tego samego roku, odbyły się pierwsze derby Jawora! Jaworzanka okazała się gorsza od Zrywu przegrywając 2:5 (1:1). Na boisku wówczas pojawili się m. In.  Ryszard Michalski, Zbigniew Kulpa, Ryszard Ponikowski, Jerzy Benedyk, Rudolf Kobieluch, bracia Krzyżanowscy, Józef Karpiej, Wiesław Bortkiewicz. 1948 rok przyniósł jaworskiemu piłkarstwu pierwszą fuzję klubów. Jeszcze nie dawni rywale – Zryw i Jaworzanka połączyły swoje siły i powstała Gwardia Jawor. Dwa lata później człon „Gwardia” w nazwie klubu został zmieniony na Związkowiec. Wówczas w jego barwach biegali głównie piłkarze mający przeszłość w Cukrowniku. Związkowiec reprezentowali wówczas: J. Szwaluk, Z. Miszczak, W. Sokołowski (trener), R. Kwitniuk, M. Baranowski, K. Hainberg, S. Sawłan, R. Jama, J. Fitas, A. Słowik. Jeszcze pod koniec tej dekady, jaworzanie byli bliscy awansu z A-klasy do II ligi. W tym samym okresie Czesław Gala i Jerzy Szczurzyński byli regularnie powoływani do kadry OZPN Legnica. Wobec reorganizacji rozgrywek w 1949 roku (prawdopodobnie), ówczesna Gwardia była bliska awansu z A-klasy (IV liga) do II ligi.

Pierwsza fala transferów (1950-1965)

Zanim przejdę do dalszego omawiania historii Kuźni, ciekawostka. Na początku 1950 nasz klub otrzymał od WKKFiT Wrocław wyróżnienie za sportowe zachowanie piłkarzy i kibiców.  Nazwa „Związkowiec” nie funkcjonowała długo i jeszcze tego samego roku (lub 1951), klub przyjął nazwę „Unia”. Zbiegło się to też z powstaniem zespołu przy Fabryce Pieców – Stali Jawor. Do nowopowstałej Stali przeszło dwóch piłkarzy – J. Szwaluk i J. Fitas, lecz po rozegraniu jednego meczu i  w związku z groźbą zawieszenia na długo kres czasu, powrócili do macierzystego klubu w 1952. Zarówno Unia jak i Stal grały w B-klasie przez co odbyły się drugie w historii i prawdopodobnie ostatnie derby Jawora.   W 1952 po „Unii” przyszła zmiana na „Spójnia”. W związku z wymogami PZPN w każdym klubie musiały istnieć cztery drużyny: trampkarzy, juniorów, rezerw i seniorów. Wtedy zabrano się za pracę z młodzieżą od podstaw w Jaworze. Przeprowadzono nabór w szkołach do ekip trampkarzy i juniorów (trenerem był Jan Walczyński, gracz I zespołu).  W Spójni w 1952 roku grali m. In. M. Repka, Z. Szerer, Z. Lizak, J. Madej, Cz. Gala, Z. Surowiecki, H. Statko, L. Bartosz, Z. Miszczak, J. Sambor, J. Walczyński, a trenerem był W. Sokołowski. 1952 rok to także pierwszą fala transferów. Do klubu przybyli z Kolejarza Opole J. Wilczyński, Z. Szeler, H. Statko, z Kamiennej Góry L. Bartosz, J. Przewdzięg i H. Grzesica z Radomia. Wszyscy oprócz H. Statko na stałe osiedlili się w Jaworze. Po tych wzmocnieniach, w tym samym roku Spójnia zajęła drugą lokatę w podokręgu legnickim w klasie II.  W 1954 roku, po upadku „Stali” większość zawodników została bez klubu i postanowiła zasilić szeregi Spójni. W tym samym roku nasz klub był poważnie „zaangażowany” o utrzymanie się w A-klasie. Cel udało się zrealizować.

W 1955 roku klub po raz kolejny w swej historii zmienił nazwę na TKS „Sparta” Jawor. Drużyna to była mieszanka rutyny z młodością i gwarantowała miejsca w ścisłej czołówce, grali między innymi: Cz. Gala, L. Bartosz, R. Kobieluch, J. Madej, Zb. Szerer, J. Szwaluk, M. Reczuch, I. Rząsa i Leszek Chyb. Ten ostatni był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników. W 1955 roku dostał powołany do kadry województwa na mecz ze Stalinogrodem (Katowicami). Spotkanie zakończyło się zwycięstwem ekipy Chyba, a on sam strzelił zwycięską bramkę. Nie zabawił potem zbyt długo w Sparcie, gdyż przeniósł się do Ślęzy Wrocław. Rok 1956 to kolejny rozdział w historii klubu. Klub przeszedł pod zrzeszenie „Startu” i po raz drugi w swojej historii przyjął nazwę Jaworzanka. Na samym początku ekipa wyjechała na obóz do Ciechocinka.  Pojechali między innymi R. Kobieluch, Cz. Gala, J. Madej (wkrótce zakończyli kariery), M. Gajda. Z obozu wróciliśmy z nowy nabytkiem, bramkarzem, a później napastnikiem Ryszardem Flakiem kupionym z miejscowego „Zdroju”. W Jaworze nie grał na długo, bo był to jeden z największych talentów jaki się przewinął przez Kuźnię. Grał w barwach naszego klubu do 1958 roku, aby potem reprezentować barwy Kabewiaka Legnica, Gwardii Wrocław, Gwardii Warszawa i Warmii Olsztyn. W 1957 roku do Jawora przybyła część rodziny Flaków: kuzyn Z. Zarębski, bracia Mieczysław i Włodzimierz – potem Stal Kraśnik – nie mieli jednak oni takiego talentu jak Ryszard. Pod koniec lat 50 przyszła 2 fala transferów do Jaworzanki. Przybyli: Andrzejewski z Bydgoszczy (po dwóch latach przeniósł się do Bielawianki), Edmund Czech z Piasta Gliwice, Dziurczyk, Jakiel, Czapionka (skąd ?), z Górnego Śląska przybył Gabryś. 

Kiedy Ci wymienieni z drugiej fali transferów opuścili Jaworzankę, nie działo się najlepiej, działacze musieli się uciekać do „przekrętów” z powodu braków kadrowych. W meczu z AKS Strzegom wystąpił L. Chyb (był zawodnikiem Ślęzy), ale szybko został zdemaskowany. Rezultat na boisku 1:0 dla Jaworzanki, lecz po rozpatrzeniu sprawy przez DZPN został przyznany strzegomianom walkower.  Innym razem, na mecz z Bielawianką z Ruchu Chorzów został wypożyczony Michałek, a z Piasta Gliwice Proksa. Tej dwójce podrobiono karty. Ku zaskoczeniu bielawian jaworzanie wygrali. Bielawianka podobno rozpoznała obu zawodników, domagając się swoich racji, w DZPN, DOSZŁO NAWET DO KONFRONTACJI SĘDZIÓW, ZAWODNIKÓW W TAKICH STROJACH JAKICH BYLI WTEDY… NA MURAWIE. Ostatecznie „przekręt” się udał.  W spotkaniu z Thorezem Wałbrzych, podobnie jak z Bielawianką, podrobiono karty. W naszych szeregach zagrała trójka z Zawiszy Bydgoszcz: Brzeski, Norkowski i Kulesza. Jaworzanka oczywiście wygrała, a sprawa nie miała już finału w DZPN. Klub w takich warunkach nie mógł zbyt długo funkcjonować i w 1960 roku wobec wspominanych kłopotów kadrowych oraz finansowych spadł do B-klasy. Winnych takiemu stanu rzeczy nie było, a Jaworzanka przetrwała tylko dzięki garstce ludzi, wśród, których byli na pewno: M. Kołodziński, T. Cupiał, J. Walczyński. W 1961 klub na krótko powrócił do A-klasy (na 2 sezony) i znów zjawił się na boiskach B-klasy. W 1964 „Jaworzankę” przyjęto pod zrzeszenie LZS. W 1965 roku doszło do fuzji z Cukrownikiem, ale o tym w następnej części.

Witaj III ligo (1966-1980)

Pisząc o dziejach Kuźni nie można zapomnieć o „Cukrowniku” Jawor. Historia obu klubów, jest ściśle ze sobą powiązana. W 1958 roku, po rozegraniu kilku sparingów, reaktywator drużyny Emilian Loryś zgłosił klub do rozgrywek w C-klasie. Wówczas w barwach Cukrownika biegali niezłej klasy zawodnicy, tacy jak Cz. Socha, K. Rynik, St. Pietruszka, W. Pietruszka, Cz. Kołodziejczyk, J. Repka. W tym samym czasie, w Jaworzance nie działo się najlepiej. W połowie lat 60 wisiało nad nią widmo spadku z B-klasy (V poziom) do C-klasy! Aż w końcu ktoś wpadł w Jaworze na pomysł kolejnej fuzji. Oczywiście padło na Cukrownika i wobec nacisków partii politycznych innego wyjścia nie było. Nowy twór przyjął nazwę MZKS „Sparta”. Z młodych piłkarzy, trener J. Walczyński stworzył ciekawy team grający radosny futbol. W sezonie 1968/69 Sparta wróciła do A-klasy, lecz tylko na rok. Wtedy to reprezentowali ją między innymi: M. Bieniusiewicz (potem Kabewiak Legnica, Moto Jelcz Oława), R. Jędrzejewski, N. Dobrzeniecki, L. Iwański, Cz. Kołodziejczyk, J. Wieliczko, S. Pietruszka. Na początku lat 1970 wrócili na dłużej.

W czerwcu 1975 roku do klubu wkroczyła firma AGROMET i zmieniono nazwę na MRKS „Kuźnia” Jawor, która funkcjonuje do dziś.  Zainwestowano wówczas w drużynę i  w szkolenie młodzieży. W latach 70, Kuźnia występowała w lidze międzyokręgowej. Szansa na wejście do III ligi nadarzyła się już w 1978 roku. Jednak wtedy lepszy w barażach okazał się Pafawag Wrocław - 1:1 na wyjeździe i 0:2 u siebie. W pierwszy meczu na wyjeździe, bramkę zdobył Szymon Majka w 88 minucie. W rewanżu, który przegraliśmy 0:2, Kuźnia wystąpiła w następującym składzie: C. Kurzawa - A. Koledowski, R. Huber, A. Stryjak, R. Łapszyński, Z. Lechowicz, M. Bieniusiewicz (S. Majka), R. Gerc, J. Rybicki, Z. Biela, J. Włoszczak. Na awans czekaliśmy, więc do roku 1981. Kuźnia pod wodzą trenera Mieczysława Bieniusiewicza zmierzyła się w barażach o III ligę z Grunwaldem Halemba. Na pierwszy mecz wyjazdowy do Halemby pojechało 20 autokarów z kibicami Kuźni! Z Grunwaldem na jego terenie wygraliśmy ku zaskoczeniu wszystkich 2:1. Gole dla Kuźni strzelili Zenon Baranek i Zbigniew Lechowicz. Na spotkanie rewanżowe w Jaworze przyszło około ośmiu tysięcy kibiców! Ku uciesze tak ogromnej rzeszy fanów, podopieczni trenera Bieniusiewicza bezbramkowo zremisowali i awansowali po raz pierwszy w historii do III ligi.

Zespół wywalczył 1 awans do III ligi 5.7.1981 po barażach z Grunwaldem Ruda Śl.

Tłuste lata (1981-1995)

Rok 1981 był dla nas bardzo udany. Wywalczyliśmy po raz pierwszy promocję do III ligi, a na dodatek wywalczyliśmy Puchar Polski na szczeblu województwa legnickiego, który uprawniał nas do wzięcia udziału w pucharowych zmaganiach na szczeblu centralnym. W pierwszej rundzie natrafiliśmy na Miedź Legnica. W spotkaniu rozegranym w niedziele 2 sierpnia "Miedziankę" pokonaliśmy 4:3 po dogrywce. Po pierwszej połowie było 1:1, a po 90 minutach 3:3. Gole dla Kuźni strzelili Unton (dwie), Dulik, Wodecki. Przeciwko Miedzi zagrali: Ościak - Drabik, Huber, P. Rybicki (Stępień), Dulik, Ziemba (Szeliga), Włoszczak, Unton, Wodecki, J. Rybicki, Stępień (Lechowicz). W następnej rundzie czekał na nas Gryf Gryfów Ślaski. Hokejowy wynik i zwycięstwo 6:4 nad rywalami. Kuźnia zagrała w składzie: Ościak - Drabik, Huber, Dulik - Skowron, Rybicki (B. Szeliga), Włoszczak, Unton (Biela), Wodecki, Lechowicz, Stępień. W 3 rundzie natrafiliśmy na wałbrzyskie Zagłębie i zebraliśmy siermiężne lanie o czym najlepiej mówi wynik - 0:6. W tym meczu zagrali: Krzewiniak - Drabik, Dulik, P. Rybicki, Skowron, B. Szeliga (Biela), Włoszczak, Unton (Szmajda), Wodecki, Lechowicz, J. Rybicki.

Po odpadnięciu z Pucharu Polski nadeszła pora na debiut w III lidze. Historyczny debiut w tej klasie rozgrywkowej przypadł na środę 19 sierpnia. Przed własną publicznością podejmowaliśmy Lechię Piechowice. Do przerwy było 1:1, gola dla Kuźni strzelił Janusz Rybicki. Po przerwie oglądaliśmy już tylko jedno trafienie, niestety dla Lechii. W meczu przeciwko Lechii zagrali: Grzęda - Drabik, Hubar (Biela), P. Rybicki, Skowron, Unton, Włoszczak, Dulik, Wodecki, Lechowicz, J. Rybicki (Szeliga). Na drugi mecz podopieczni trenera Bieniusiewicza pojechali do Ozimka, gdzie mieli zmierzyć się z Małapanew - spadkowiczem z II ligi. Jako beniaminek byli stawiani na straconej pozycji, ale ku zaskoczeniu wszystkich pokonali faworyta 2:3 i zdobyli pierwsze punkty na trzecioligowym froncie. Następnie w trzeciej serii gier zagrali u siebie z Pafawagiem Wrocław. Do przerwy bezbramkowy remis, a w drugiej połowie wrocławianie wbijają nam cztery gole - rezultat końcowy 0:4. Ostatecznie beniaminek z Jawora nie zdołał się utrzymać w III lidze. Można by rzec, że miał sporego pecha. Kuźnia jako jedyna spadła z ligi, a do utrzymania zabrakło trzech punktów (za zwycięstwo wówczas przyznawano 2, a za remis 1). W debiucie w III lidze w 30 meczach zdobyliśmy 20 punktów (bilans 7 zwycięstw, 6 remisów i 17 porażek). Strzeliliśmy 27 goli, a 55 straciliśmy. W sezonie 198/1982 na Stadionie Miejskim gościły takie zespoły jak m. in. Zagłębie Lubin, AKS Chorzów, Odra Wodzisław Śląski, Ślęza Wrocław czy Moto Jelcz Oława. Pełna tabela tego sezonu dostępna jest TUTAJ. Po niezbyt udanym sezonie, na pocieszenie Kuźnia Jawor obroniła Puchar Polski na szczeblu województwa legnickiego.

Pobyt w IV lidze nie trwał zbyt długo. Po sezonie znów wróciliśmy do III ligi, jednak i tym razem znów zabrakło niewiele. Ponownie zajęliśmy pierwsze miejsce wśród spadkowiczów i ponownie jak przed dwoma laty do utrzymania zabrakło trzech punktów. W 26 meczach zdobyliśmy 22 punkty (bilans bramkowy: 25-48), a będący na ostatniej bezpiecznej pozycji KKS Kluczbork zgromadził 24 "oczka". Po dwóch nieudanych przygodach z III ligą, w IV lidze spędziliśmy dwa lata. Po "ochłonięciu", w 1986 uczyniliśmy trzecie podejście do III ligi. Można by rzec, że zadziałała tu zasada "do trzech razy sztuka". Kuźnia finiszu rozgrywek miała zapewnione bezpieczne, siódme miejsce. Zgromadziła 30 punktów i miała dodatni bilans bramkowy 27-22. Przez następne sezony zajmowaliśmy z reguły bezpieczne pozycje w środku tabeli, ale były też wyjątki. W sezonie 1989/1990 rywalizując z zespołami z Górnego Śląska np. Rakowem Częstochowa, Górnikiem Katowice czy ROW Rybnik w stawce 20 zespołów zajęliśmy 17 miejsce. Natomiast w sezonie 1992/1993 zajęliśmy ostatnią bezpieczną pozycję w III lidze. Jeśli chodzi o najlepsze miejsca to było to w sezonie 1991/1992, kiedy Kuźnia zakończyła rozgrywki na piątym miejscu. W 1989 doszło do zmian ustrojowych w Polsce i kluby już nie mogły liczyć na takie finansowanie jak przed 1989 rokiem. W Kuźni destabilizacji finansowej nie było, niemniej trzeba było zacisnąć pasa. Najbardziej to odczuły kluby z okolic Wałbrzycha czy Górnego Śląska, gdzie kluby sponsorowane przez kopalnie ledwie wiązały koniec z końcem.

Najlepsza okazja ku wejściu do II ligi nadarzyła się w przedostatnim naszym sezonie w III lidze. Po rundzie jesiennej jaworzanie byli liderem rozgrywek. W zimie było wiele obietnic, który potem nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Kuźnia zakończyła sezon ostatecznie na szóstym miejscu, tracąc do zwycięzcy ligi Pogoni Oleśnica 10 punktów... Następny sezon 1994/1995 to pożegnanie się z III ligą. Spadlismy bardzo pechowo. Będąca na ostatnim bezpiecznym miejscu w lidze Ravia Rawicz wyprzedziła Kuźnię dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Od roku 1980 pięciokrotnie zdobywaliśmy Puchar Polski na szczeblu województwa legnickiego i graliśmy na szczeblu centralnym, ale maksymalnie dochodziliśmy do III rundy. Puchar wygrywaliśmy w 1981 roku, 1982, 1994, 1995 i 1997. W ramach rozgrywek pucharowych, na stadionie przy ulicy Parkowej gościły zespoły nawet z zaplecza ekstraklasy. Natomiast sparingi nasz klub nie rzadko rozgrywał z drużynami z najwyższej ligi. Można by rzec, iż sparingi z najlepszym zespołami w kraju w przerwach między rundami były na porządku dziennym. Były to kluby zazwyczaj z województwa dolnośląskiego takie jak Zagłębie Lubin czy Górnik Wałbrzych.

Początek lat 90 to pierwsze symptomy tego, iż w klubie nie dzieje się najlepiej. Pojawiło się wielu inwestorów oraz nieodpowiednich ludzi w zarządzie. Kibice wysyłali nawet listy do gazet opisując w nich złą sytuacje w klubie. Mimo to klub jakoś funkcjonował grając jeszcze w III, a potem w IV lidze.

Pisząc o "tłustych" latach nie można zapomnieć o szkoleniu młodzieży stojące wówczas na bardzo wysokim poziomie. Autokary z juniorami na mecz były wypełnione po brzegi. Młodzi adepci futbolu jeździli na obozy i zagraniczne turnieje np. do Arras we Francji czy Florencji, gdzie juniorzy starsi wygrali, a juniorzy młodsi zajęli V miejsce. Juniorzy młodsi w 1992 roku zostali mistrzami województwa legnickiego i doszli do półfinału Mistrzostw Polski, gdzie zostali wyeliminowani przez WKS Śląsk Wrocław. W tamtej drużynie grali m. in. Paweł Folc, Matkowski, Sawicz czy Paździor. Nasz klub pod względem szkolenia był stawiany na równi z Zagłębiem Lubin. Z naszego klubu wyszło wielu zawodników, którzy później z powodzeniem radzili sobie w wyższych ligach. Zbigniew Wójcik zdobył w 2004 roku Puchar Polski z Lechem Poznań, w roku 1992 uczynił to także z Miedzią Legnica Piotr Przerywacz, który grał również w 1994 roku w barwach Zagłębia Lubin w Pucharze UEFA przeciwko AC Milan zarówno na San Siro jak i w rewanżu w Lubinie. Obecnie Marcin Folc reprezentuje barwy GKS Tychy na zapleczu ekstraklasy. Inny z naszych zawodników Małek jeździł nawet na konsultację reprezentacji narodowych. Mianem największego niespełnionego talentu określa się Stanisława Chłopka, który jak powiedział Mieczysław Bieniusiewicz miał papiery na granie w I lidze. To tylko mała cząstka spośród wychowanków jaworskiej Kuźni, bo nasz klub wyszkolił mnóstwo dobrej klasy zawodników. W latach 90 zaczęto coraz więcej stawiać na piłkarzy z zewnątrz m. in. z Miedzi Legnica i Zagłębia Lubin. Na dłuższą metą nie był jednak dobry pomysł, bo był to jeden z bodźców, który pogłębiał kryzys w jaworskim futbolu. Wychowankowie mieszkali w Jaworze lub w okolicach, a "armia zaciężna" musiała dojeżdżać, pobierała często wyższe pensje oraz zwrot kosztów dojazdów. Jedynie najlepsi juniorzy wywalczyli miejsce w kadrze seniorów, pozostali szli grać do okolicznych klubów. 

Ciąg dalszy nastąpi...

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości